Te 3 miesiące minęły mi jak dwa tygodnie. Momentami były chwile zawahania, pojawiały się konflikty, a także zmęczenie pracą. Czasami nie chciało mi się rano wstawać, czasami miałam dosyć upałów, czasami nie smakowało mi jedzenie, czasami ktoś mnie zdenerwował. Nie raz mieliśmy stresujące dni w pracy, nie raz padałam ze zmęczenia i gorąca jakie panowało na kuchni. Nie raz tęskniłam za domem, nie raz tęskniłam za polskim jedzeniem. Jednak jestem w stanie przypomnieć sobie tylko kilka takich chwil. Nie raz zaś przeżyłam tutaj cudowne chwile. Nie raz próbowałam czegoś nowego, nie raz śmiałam się do łez, nie raz byłam podekscytowana, nie raz czułam się szczęśliwa, nie raz cieszyłam się, że tu jestem, nie raz słyszałam wiele ciepłych słów, nie raz dziękowano mi za pracę, nie raz pytano mnie czy wrócę za rok, nie raz się wzruszałam, nie raz skakałam z radości. Nie potrafię objąć słowami tego, co tutaj przeżyłam, jak się tutaj czułam, wiem że zostanie mi to na długo w pamięci, wiem, że zdobyłam tutaj cenne doświadczenie,a przede wszystkim pokochałam to miejsce, pokochałam USA, wiem że mogłabym tutaj żyć i mieszkać. Camp to nie tylko moje miejsce pracy, to także mój dom, ludzie którzy tutaj pracują. Dzieci, które spędzały tutaj wakacje i ich zatroskani rodzice. Poznałam tutaj wiele wspaniałych osób. Amerykanie nauczyli mnie optymizmu, ciepła. Tutaj nikt nie boi się przytulać, nikt nie boi się powiedzieć kocham, nikt nie boi się zapytać co słychać, nikt nie boi się martwić.
Myślę, że już wystarczająco się wzruszyłam :)Czas przejść do konkretów.
Dwa tygodnie temu camp opuściła Tailin i Nora. Dwa dni później pożegnaliśmy Katarinę i Balazsa. Jutro o 5 rano czasu miejscowego, przyjdzie czas i na nas :( Wczoraj próbowałam pożegnać się z tym miejscem, obeszłam cały obóz,a to tego skutki. Tutaj możecie zobaczyć mniej więcej jak wygląda Camp Chingachgook :)
Jest mi ogromnie przykro, że muszę opuścić to miejsce, ale jestem także podekscytowana bowiem jadę podróżować :) ! Myślę, że będzie to moja podróż życia! 3 miesiące ciężkiej pracy, aby zarobić $ i wydać je na 2 tygodnie podróżowania. Nieźle :P Wprawdzie za zarobione pieniądze kupiłam trochę ciuchów, ale większość i tak wydam w ciągu tych dwóch tygodni. Naszą podróż zaczynamy od Nowego Jorku, gdzie spędzimy trzy dni !
To jednak dopiero początek. 10 września lecimy na zachodnie wybrzeże! O 11 rano lądujemy w Las Vegas, gdzie spędzimy kolejne 3 dni, w tym jeden przeznaczymy na wizytę w Grand Canyon. 13.09 wynajętym samochodem ruszamy w podróż. Kolejno zatrzymamy się w San Diego, gdzie czekają nas piękne plaże i ...... rekiny w oceanie :) Następnie wyruszamy na podbój sławnego Los Angeles. Bo kto nie zna Hollywood czy dzielnicy Beverly Hills? :D
Po 3 dniach, ruszamy w kolejną podróż, tym razem wybrzeżem. Odwiedzimy tam min. Santa Monicę, Santa Barbarę, Santa Cruz czy San Jose. Swoją podróż kończymy w San Francisco, gdzie spędzimy ostatnie 3 dni.
21 września wylatujemy z San Francisco i lecimy do Nowego Jorku, a stamtąd 22.09 o 15.30 wracamy do Polski :(
Postaram się zdawać relację z naszej podróży na bieżąco, aczkolwiek nie będzie to łatwe, z uwagi na brak internetu w niektórych miejscach. Jestem jednak dobrej myśli i już nie mogę się doczekać naszej podróży ! :) Jeśli znajdę jutro czas dodam jeszcze wpis z pożegnania z campem i filmiki, które dzisiaj zrealizowałam podczas ostatniego spaceru.
Komentarze
Prześlij komentarz