Po 3 dniach w Las Vegas, mega zmęczeni, ale szczęśliwi wcześnie rano wyruszyliśmy spod hotelu. Pożegnaliśmy się z Vegas przy wjeździe i zrobiliśmy kilka fotek na pamiątkę. Następnie pojechaliśmy odebrać zabukowany wcześniej samochód, gdzie pożegnaliśmy się z większością naszych dolarów :( Ale cóż to za podróżowanie bez samochodu? Komfort, wygoda, można zatrzymać się w każdym miejscu i pojechać, gdzie się tylko chce :) Tylko dzięki temu odwiedziliśmy min. San Diego. Zwłaszcza, że na zachodnim wybrzeżu wszędzie jest daleko, nie tak jak w Nowym Jorku. Żeby dostać się z jednego końca miasta na drugie, trzeba wjechać na autostradę i przejechać kilkadziesiąt kilometrów :)
Pamiątkowe foto :D
No to California ! :D
Jeszcze pożegnanie z hotelem :]
No to w drogę ! Droga długa, bo prawie 5h,ale za to widoki przepiękne :)
Nawet piękne widoki po czasie mogą znudzić :p W końcu dotarliśmy na miejsce, a przed nami rozciągnął Park Narodowy Wielkiego Kanionu, który to Swoim terenem obejmuje Wielki Kanion Kolorado - przełom rzeki Kolorado, uważany za jeden z naturalnych cudów świata. Jak powstał?
Kanion zaczął powstawać najpierw w zachodniej części obecnego przebiegu, 17 mln lat temu, natomiast wschodni kraniec ukształtował się 5-6 mln lat temu. W następnych milionach lat trwało wcinanie się wgłębne rzeki i pogłębianie kanionu, przy zachowaniu jego długości. Jego "architektem" była rzeka Kolorado, która żłobiła kanion w miarę jak płaskowyż Kolorado się podnosił. Przed wybudowaniem w 1963 r. zapory wodnej Glen Canyon rzeka niosła przez kanion dziennie 500 000 ton osadu, obecnie zaś 80 000 ton.W obecnym kształcie Wielki Kanion ma ponad 400 km długości i w najgłębszym miejscu (Granite Gorge – Wąwóz Granitowy) 2 133 m głębokości. Szerokość waha się od ok. 800 m (pod punktem widokowym Toroweap na North Rim – Północnej Krawędzi) do 29 km w najszerszym miejscu.
Oswojona wiewiórka. Prawie jak gołębie we Wrocławiu :p
Zdjęcia ani opis nie potrafią oddać tego widoku.Miejsce jest naprawdę piękne i zdecydowanie zasługuje na miano jednego z cudów świata. Bardzo ciekawe jest to, że jechaliśmy głównie przez pustynię, gdzie właściwie nic ciekawego się nie znajdowało,aż nagle naszym oczom ukazało się coś tak niesamowitego. Każdemu kto będzie w U.S polecam wybranie się tam, bardzo dużo organizowanych jest wycieczek w to miejsce, można również spędzić tam więcej czasu niż my np. wędrować w dół wyznaczonymi szlakami itd. My jednak nie mieliśmy na to czasu, ponieważ czekała nas prawie 10 ( ! ) godzinna podróż do San Diego. Był to nasz zdecydowanie najcięższy dzień. Spędziliśmy w samochodzie 15 godzin, a w w hotelu byliśmy dopiero w środku nocy. Na szczęście była to ostatnia tak długa podróż samochodem :) Mamy dobrego i doświadczonego kierowcę,a także niezawodny GPS :D ! Choć i tak nie obyło się bez przygód, ale o tym w kolejnym poście. Kiedy piszę tego posta u mnie ( Santa Cruz ) jest już po północy, a więc czas spać, aby być przygotowanym na kolejny dzień przygód ! :) Buziaki !
Marta jaka specjalistka od geologii :D
OdpowiedzUsuńA jak :D Trzeba wiedzieć co się zwiedza :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń