Przejdź do głównej zawartości

Summer is over !

Witam wszystkich na nieco ponad tydzień przed moim wyjazdem. Pamiętam jak dzisiaj kiedy pisałam posta kilka dni po przyjeździe tutaj. Jestem na Grand View już 111 dni ! Mimo tego, że ta liczba wygląda imponująco czuję się jakbym była tutaj kilkanaście dni. Te wakacje przeminęły jak w oka mgnieniu. Za nim się obejrzałam był już sierpień i czas było się powoli żegnać. Pierwszą osobą z internationalsów, która opuściła resort była Laura. Jednocześnie szalona ale również pozytywnie nastawiona do świata Irlandka.


Niedługo po wyjeździe Laury resort opuścił Daniel, amerykanin pracujący jako Waterfront. 


Pod koniec sierpnia z wielkim bólem Grand View Lodge opuścił Jacinto z Meksyku. Wszyscy bardzo zżyliśmy się z Jacinto. Dla mnie był pierwszą osobą, którą poznałam na Grand View. Pamiętam jak dzisiaj kiedy przyszłam z Joanną na śniadanie,a on już tam był. Jedną z większych i najlepszych imprez na GVL były jego urodziny, o których możecie poczytać TUTAJ :)

5 września Grand View opuścili prawie wszyscy Węgrzy. Był to najsmutniejszy dzień odkąd pojawiliśmy się tutaj. Szczególnie dla mnie ponieważ  ja Joanna i Anna przez pierwszy tydzień byliśmy tutaj tylko z Węgrami. Za nim na resorcie pojawiła się większość internationalsów my zdążyliśmy się już ze sobą nieco zżyć. Impreza pożegnalna była jedną z najhuczniejszych. 






Z moją Janką. Razem przyjechałyśmy i razem pracowałyśmy przez całe wakacje. Jedna z moich ulubionych Węgierek :) Dodam, że Janka była najlepsza z polskiego. Umiała dużo użytecznych słówek jak szufelka czy ślimak jak również kocham cię i dobranoc :) 















Nasze słodkie chłopaki. Uwielbiam ich :) Polska vs. Rumunia  :) 


Dwa dni po imprezie Węgrzy opuścili resort. Przez długą chwilę nie mogliśmy się rozstać i uwierzyć w to, że to już koniec. Był to najsmutniejszy moment tych wakacji. Jakąś cząstkę tego można zobaczyć na pożegnalnych zdjęciach. Tego dnia z Grand View wyjeżdżali Tom, Laszlo, Janka, Alexa, Enid,Vicky, Kristina, Laszlo B., Daniel i Viktor. Na niektórych zdjęciach można zauważyć zapłakane twarze i przeszklone oczy. Ja niestety pracowałam na popołudnie ( jak prawie całe wakacje ) i dotarłam dopiero na koniec. 

Z lokalnymi wyrobami. 


Vicky


Pożegnalna przemowa i toast.



Ekipa :)



Zwariowani jak zawsze








Pożegnalne uściski Enid z Vesi




Mężczyźni :D 








Zapłakana Katarzynka



Friends forever :)










Prosto z pracy dotarłam i ja. Z Alexą pracowałam całe wakacje na śniadaniach. Przeżyłyśmy razem największego kaca ever po imprezie urodzinowej Laszlo. Oby dwie umierałyśmy cały poranek w pracy podtrzymując siebie wzajemnie na duchu i żartując. Kiedy myślałyśmy już, że skończyłyśmy pracę okazało się, ze musimy jeszcze nakryć na wesele. Chciałabym znów zobaczyć nasze przerażone wówczas twarze. Wspólnie ledwo wytrzymałyśmy do 2pm. Była to nasza najdłuższa i najcięższa zmiana tych wakacji. Mimo tego nigdy nie zapomnę tego dnia. Kiedy dobrałyśmy się z Alexą, Joanną i Cami w pracy umierałyśmy ze śmiechu. Pisząc tego posta wszystko mi się przypomina,wiele zabawnych historii i scen zarówno z pracy jak i poza. Wciąż nie mogę w to uwierzyć, że to już koniec. 




Ok. północy odprowadziliśmy Węgrów do czekającego już na nich busa. Długo nie mogliśmy się pożegnać, aż w końcu szlochając opuścili miejsce, w którym spędziliśmy wspaniałe kilka miesięcy. Wiele razy, szczególnie w środku wakacji, byliśmy zmęczeni pracą i źli na siebie. Mimo tego, każdego dnia cieszyliśmy się wspólnie tym co nas spotkało i miejscem, w którym się znaleźliśmy. Każdy z 50 osób tutaj był zupełnie inny, pochodził z innego kraju, środowiska, był inaczej wychowany. Jednak wszyscy razem tworzyliśmy wybuchową mieszankę, idealnie ułożoną z 50 elementów. 

Następnego dnia z resortu wyjechali Dora i Zsolt. Kilka dni później GVL opuścił Seamus, a zaraz za nim Soner. 


Crazy Seamus. Również z Seamusem pracowałam na śniadaniach przez jakiś czas. Później został przeniesiony do pubu. Mimo tego wspomnienia zostały. Seamus był jak na irlandczyka przystało szalony w każdej postaci. Nigdy nie można było się z nim nudzić. 


Tak wyglądał kiedy jeszcze pracował razem z nami. 



Nasz ulubiony tancerz - Soner. Z Sonarem pracowałam całe wakacje na śniadaniach, nie raz robiliśmy sobie z dziewczynami z niego żarty z uwagi na to, że był najmłodszy z nas ( 19 lat ) :) 

Dwa dni temu  Grand View opuściło większość Polaków. 13 września wyjechały Marta i Paczina. 


Dziewczyny zawsze potrafiły rozkręcić imprezę. Może dzięki charakterystycznemu tańcu Marci ! :D :** 

15 września z Grand View wyjechali moja kochana współlokatorka Joanna. Poznałyśmy się 1 czerwca na lotnisku w Warszawie i razem spędziłyśmy  107 dni prawie 24 godziny na dobę zarówno w pracy jak i w domu. Były to niezwykle spędzone 107 dni razem. Miałyśmy tysiące ulubionych tekstów, często wspierałyśmy się w naszej niedoli. Razem pracowałyśmy na śniadaniach i jako server assistant popołudniami. Często przypadały nam podwójne zmiany z 3 godzinną przerwą pomiędzy. Prosto po śniadaniu szłyśmy spać, a kiedy wstawałyśmy do pracy na 4.30 narzekałyśmy jak bardzo nam się nie chce. Razem bałyśmy się iść do pracy na 6 rano kiedy na dworze szalała burza. Mamy mnóstwo wspólnych i wspaniałych wspomnień z tego lata, na których wymienianiu musiałabym spędzić wiele godzin.  



Razem z Joanną w podróż ruszyła Anna. Kiedy byłam jeszcze w Polsce rozmawiałam z nią na skype, gdyż Anna  była jako pierwsza z Polaków na Grand View. Z Anną, Pauliną i Kamilem spędziliśmy wspólnie wiele wieczorów, tych imprezowych jak i oglądając filmy czy po prostu rozmawiając. 








Siostry GAP :) 


A tak wyglądali opuszczając Grand View :)


Kamil gotowy na podbój Californi 



Resort opuścili także Karolina i Mikołaj,czyli moja ulubiona para na GVL :)





Gotowa do wyjazdu :)


Oraz Katarzynka, która serwowała nam najwspanialszą kawkę z magicznego ekspresu :) Ostatnimi przedstawicielami naszej narodowości ( oprócz mnie ), którzy wyjadą z resortu będzie Sylwia i Mati. Jutro o 8 rano ruszą na podbój Californii. 

Jeszcze kilka tygodni temu zarówno nasza stołówka jak i ulubiona ławka na zewnątrz były oblegane przez internatonalsów. Teraz na Grand View zapanował spokój. Dodatkowo temperatura sięga zera, więc nawet osobom, które zostały nie chce się wynurzać z pokoju. Ja każde popołudnie spędzam w pracy, a w weekendy także poranki. Zostały mi jeszcze niepełne 2 tygodnie i w końcu wyczekany odpoczynek w Miami ! 

Buziaki i uściski z mroźnej tym razem Minnesoty ! 


Na koniec dodaję naszą ulubioną piosenkę, która już zawsze będzie mi się kojarzyła tylko z tymi wakacjami. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Słoneczny patrol, czyli Santa Monica

Prosto z San Diego udaliśmy się do Los Angeles, gdzie spędziliśmy pierwszą noc. Kolejney dzień zapowiadał się przepięknie. Ani jednej chmurki na niebie, za to słońce nieźle przygrzewało. Korzystając z pogody i licząc, że tym razem ocean będzie cieplejszy udaliśmy się na jedną z pięknych plaż w Los Angeles, Santa Monica. Właściwie jest to nadbrzeżne miasto położone w zachodniej części Los Angeles. Podobnie jak San Diego od razu nas zachwyciło. Myślę, że najlepiej wspominam tą plażę, a zwiedziliśmy ich sporo. Plaża ta była również miejscem nagrywania popularnego serialu " Słoneczny patrol". Wygląda podobnie jak w intro, jednak była dużo mniej zatłoczona ( może z powodu końca sezonu ) :)  Słynna budka dla ratowników.  Chłopaki nabyli tą o to deskę do pływania, która to towarzyszyła nam do ostatniego dnia wyprawy. Ledwo zmieściła się do samochodu, ale był to za to nasz znak charakterystyczny. Od tej pory zostałam sama na plaży, bowiem ch

Rajska wyspa czy uboga stolica? Bahama !

Na Bahama znaleźliśmy się 3 października, gdzie przylecieliśmy z Miami. Wstaliśmy wcześnie rano, aby o 8.40 wylecieć na te egzotyczne wyspy, gdzie spędziliśmy 5 dni. Już po niespełna godzinie znaleźliśmy się w Nassau. Bahamas to państwo wyspiarskie na Oceanie Atlantyckim ze stolicą w Nassau, które znajduje się na wyspie New Providence, gdzie i my spędziliśmy te kilka dni. Bahamas praktycznie nie posiadają przemysłu, a głównym środkiem dochodu jest oczywiście turystyka, gdzie zatrudnionych jest ok. 66% ludności. Co ciekawe Bahamy posiadają najmłodszą wiekowo populację świata ( 50% nie przekroczyło jeszcze 30. roku życia ). Liczba mieszkańców to ponad 300 tys., a obowiązującą religią jest chrześcijaństwo. Przez pierwsze trzy dni mieszkaliśmy osobno. Sylwia i Mateusz na rajskiej wyspie - Paradise Island ja w centrum Nassau. Codziennym spacerkiem odwiedzałam Paradise Island z uwagi na piękną plażę. Dzięki temu na własnej skórze doświadczyłam zderzenia dwóch, całkowicie spr

Zakupy po amerykańsku :)

Kochani z uwagi na liczne obowiązki, zawiesiłam na małą chwilkę dodawanie wpisów. Mam nadzieję jednak, że nikt nie pomyślał, że ów blog przestał działać, nic podobnego :) Kiedy robiłam zakupy w amerykańskich sklepach od razu wiedziałam, że muszę o tym procesie opowiedzieć po powrocie :P Dlatego też postanowiłam zrobić małą dokumentację podczas wizyty w Walmarcie i oto jest wpis o zakupach po amerykańsku. W kilku wcześniejszych wpisach wspominałam już o szale zakupowym jaki dopadał nas w outletach. Dzisiaj będzie o zakupach spożywczych :) Możliwe, że niektórzy z Was słyszeli o najsłynniejszym w USA supermarkecie, w którym to amerykańskie rodziny robią zakupy. Mowa o Walmarcie, który wygląda mniej więcej tak :  lub tak : A tak wygląda ich główne logo i hasło.  Walmart to amerykańska sieć supermarketów założona w 1969 r. przez Sama Waltona. W 2010 r. zdobyła tytuł największego sprzedawcy detalicznego na świecie. Pod koniec 2008 r. Walmart zanotował czysty zysk w granic