Przejdź do głównej zawartości

Niezbędnik podróżnika

Witam wszystkich czytelników na mniej niż miesiąc przed moim wyjazdem  :)
Na wstępie bardzo chciałabym wszystkim podziękować za tak wiele ciepłych słów, które od Was usłyszałam na temat mojego bloga, ale również za nieliczne ale jednak słowa krytyki.  Jest mi niezmiernie miło i mam nadzieję, że tym osobom które miały pewne wątpliwości dotyczące spraw związanych z wyjazdem do USA choć trochę pomogłam ;)


Dzisiaj dalszy ciąg przygotowań do wyjazdu.Z uwagi na to, że już za chwilę pierwsi uczestnicy Camp Leaders wyjeżdżają do Stanów postanowiłam zebrać tą całą wiedzę i dodać wpis, który w jakiś sposób pomoże nam wszystkim uniknąć sytuacji, że o czymś zapomnimy.

Wpis powstaje nie tylko na podstawie moich  doświadczeń, ale także przeżyć innych. Z tego miejsca pragnę podziękować Natalii Żyle, która stworzyła plik na forum CL na temat tego co warto zabrać na camp i o czym pamiętać.

 Przygotowałam listę rzeczy praktycznie niezbędnych i tych, które warto wziąć aczkolwiek jeśli o nich zapomnimy możemy je bez problemu zakupić w pierwszym lepszym sklepie w Stanach ( np. Walmarcie, w którym na pewno będziecie podczas pobytu na campie).

Najważniejszą rzeczą według mnie o której trzeba pamiętać, bez której nie polecimy i którą jako pierwszą należy włożyć do bagażu ( najlepiej podręcznego lub torebki ) jest PASZPORT. Ja z natury jestem osobą niezwykle energiczną, które postępuje szybko, więc zdarza mi się np.  nie dokręcić zakrętki od butelki wody dlatego też swój paszport chronię jak oka w głowie i trzymam go w takim o to czymś ( zakupionym w Tesco na dziale z przyborami papierniczymi ) 

 W tamtym roku miałam przezroczysty, ale przepadł. Do środka włożyłam również bilet ( który dostanę  na szkoleniu od biura ), DS i inne takie niezbędne papiery. Dodatkowo swój paszport zabezpieczyłam w przywiezioną ze Stanów torebkę foliową :p Co by nie zamókł po raz setny tak jak mówiłam ze mną bywa różnie :D Dodatkowe dokumenty jak Medical Form, kontrakt z campem ( urzędnik imigracyjny kazał mi pokazać go na lotnisku ),numery do CL i ambasady, zaświadczenie o niekaralności jednym słowem wszystko to co zebraliście podczas starania się o wyjazd, trzymam w takiej plastikowej i przezroczystej teczce, również gdzieś w podręcznym.






Jak już mamy paszport, warto pamiętać wtedy o WALIZCE, czyli bagażu głównym. Bagaż ten zdajemy na lotnisku w Polsce i odbieramy dopiero na docelowym lotnisku w USA ( w moim przypadku będzie to Minneapolis). Na bazie moich doświadczeń oraz wielu innych osób przestrzegam wszystkich przed tanimi walizkami  z dwoma plastikowymi kółkami, wyglądającymi jakby się miały za chwilę rozwalić, bo dokładnie za chwilę się rozwalą. Może uda Wam się z nią wyjść z lotniska, ale już na pewno z nią  nie wrócicie. Moja walizka w Polsce kosztowała ok. 100 zł, a był to zwykły bubel. Kiedy wysiadłam z Mega busa ( polecam ) w Nowym Jorku odpadło mi pierwsze kółko, drugie zaś ulicę dalej. To samo dotyczyło walizki mojego chłopaka i jak czytałam na forum Camp Leaders, podoba sytuacja zdarzyła się wielu osobom. Polecam zainwestować w dobrą walizkę na czterech kółkach. Walizka z którą lecę w tym roku kupiłam w Las Vegas za ok. 60$. Jestem z niej bardzo zadowolona, przetrwała podróż wybrzeżem Californii i kilka lotów. Jedyną jej wadą jest to, że sama w sobie waży ok. 3 kg i daje złudzenie, że można do niej dużo zapakować, niestety pamiętać należy o obowiązującej wadze ( 23 kg ) o czym ja zapomniałam na lotnisku w San Francisco ( cały opis przygody z walizką w poście o powrocie do Polski z przygodami  http://viewofamericaa.blogspot.com/2014/03/dugo-nie-mogam-zebrac-sie-do-napisania.html).
 Moja walizka wygląda tak:


Jeszcze pusta, w środku tylko ręczniki. 
A tak wygląda mój pies w walizce, który protestuje na znak mojego wyjazdu. 





Niektórzy podróżują też z plecakiem, jednak nie jestem w stanie się na ten temat wypowiedzieć, bowiem nie próbowałam :]

Jeśli chodzi o bagaż podręczny  to sprawa czysto indywidualna. Jedni polecają plecak, inni torbę na kółkach. Ja miałam taką torbę sportową z Pumy. W tym roku także ją zabieram, ponieważ byłam z niej zadowolona i jestem co do niej pewna, jeśli chodzi o stan techniczny :D Dodatkowo jako bagaż podręczny zabieram poduszkę ( typu jasiek ), aparat i laptopa.

Kiedy mamy już przy sobie paszport i walizkę, warto wspomnieć o rzeczach niezbędnych które należy do niej wrzucić. Najpierw wymieniłam rzeczy, w które trzeba się zaopatrzyć kilka dni, czasem dłużej przed wyjazdem. Możliwe że zapomnieliście o czymś, a za chwilę wylatujecie, jest to ostatni dzwonek na załatwienie niektórych spraw :)

1. Soczewki - znalazły się na początku mojej listy, ponieważ od wielu lat posiadam konieczność noszenia ich, a w USA można je dostać jedynie na receptę. Przed wyjazdem zaopatruję się w min. 2 opakowania po 6 sztuk w jednym. Z racji, że większość z osób wyruszających do USA jedzie na camp, polecam zabrać ich zapas.Często łazienki są na zewnątrz domków, w których mieszkamy i nie zawsze chce nam się iść i myć ręce przed każdym zakładaniem soczewek ( co jest wskazane ), dlatego też często do naszych oczu docierają różnego rodzaju zarazki. Zapalenie spojówek na campie przeżyłam dwa razy. Soczewki były wówczas do wyrzucenia,przez to mama dosyłała mi na camp dodatkowe opakowanie. Płyn do soczewek ( ja używam Replenish opti - free ) można kupić w Walmarcie za ok. 8$ ( 400 ml ). Warto jednak przed wyjazdem zaopatrzyć się w min. 1 butelkę. Polecam również zabranie małej butelki ( można przewozić zapakowane w woreczek strunowy płyny do 100 ml lub opakowania na soczewki z płynem w środku ) do bagażu podręcznego oraz okularów, aczkolwiek kilkugodzinna podróż samolotem nie sprzyja naszym oczom.
2. Międzynarodowe prawo jazdy - jeśli ktoś zamierza prowadzić samochód polecam się w nie zaopatrzyć ( różne głosy się pojawią na forum o konieczności posiadani,a jednak lepiej mieć niż nie mieć jeśli jest wymagane) Czas oczekiwania na wydanie takiego dokumentu to ok. 1 tydzień, koszt 30zł, potrzebne jest jedno zdjęcie. Dokument wygląda tak : 


3. Latarka  - polecam zakup latarki na ładowanie, koszt jest podobny a jest o wiele bardziej praktyczniejsza. Zdecydowanie niezbędna rzecz podczas pracy na campie. 
 
4. Przejściówki do kontaktu -ja kupiłam swoje w elektroniku, ale są też do zamówienia na allegro. Warto mieć minimum dwie ( jednej nocy ładuję telefon i aparat ) albo przedłużacz lub coś w tym stylu jak ja. Koszt jednej to już od 2 zł na allegro, ja za swoją w sklepie zapłaciłam 6zł. 





5. Śpiwór - jak napisała wyżej wymieniona Natalia, warto dowiedzieć się wcześniej ( napisać do nich maila ) czy camp zapewni Wam śpiwory. U mnie na campie dostałam śpiwór, poduszkę, prześcieradło, koc i dwa ręczniki. Miałam jednak swój więc w zimne noce spałam pod dwoma, przydaje się też podczas podróżowania. Jeśli macie miejsce w walizce warto go zabrać. 
6. Koc  i poduszka typu jasiek - mieć coś swojego, przytulnego z Polski :) Przydają się również podczas podróżowania, czy na plażę. Poduszkę miałam także w samolocie, choć w niektórych dają ( Lufthansa ). Pamiętajcie o kilku zmianach poszewek na nią :) Swój koc kupiłam w Ikei, jest to taki niewielki koc typu pled. 

7. Podstawowe lekarstwa - na campie jest pielęgniarka ( u mnie jednak była tylko podczas pobytu dzieci, także dopiero 2 tygodnie po moim przyjeździe ), która da Wam ten sam lek na wszystko. Warto mieć ze sobą coś swojego, typu leki przeciwgorączkowe i przeciwzapalne, magnez, wapno, coś na wymioty np. smecta i biegunkę np. stoperan, na zaparcia, przeciwbólowe, coś na ból gardło, na katar, jakieś witaminki, plastry, bandaż. Można zabrać także krem z filtrem UV i obowiązkowo coś na zmutowane, amerykańskie komary i po ugryzieniu np. fenistil. Moją paczkę z lekami drugi raz kompletuje mój brat - farmaceuta ( pozdrawiam ), któremu zleciłam danie mi jednej tabletki na wszystko :D Polecam konsultacje w aptece lub u kogoś znajomego aby nie brać niepotrzebnie kilku leków np. na przeziębienie i na gorączkę jak można wziąć jeden na kilka dolegliwości np. gripex.

8.Jeśli posiadacie małą walizkę lub chcecie podróżować z mniejszą  warto zakupić  worki próżniowe, których koszt to od ok. 2 zł ( allegro ). 
9. Sprzęt elektroniczny i ładowarki - w chwili pakowania pamiętajcie o zabraniu ładowarek! Do telefonu, aparatu, laptopa. Warto zaopatrzyć się również w dodatkową kartę pamięci do aparatu. Ja robiłam to w ten sposób, że gdy karta się powoli zapełniała przegrywałam zdjęcia na laptopa i miałam pustą :]
10. Kosmetyki - teoretycznie kosmetyki w USA są tańsze, jednak nie wiadomo kiedy pojedziecie pierwszy raz do sklepu. U mnie było to już w drugim dni, zależy to jednak oczywiście od campu. Ja osobiście kupuję po jednej, standardowej butelce szamponu, żelu pod prysznic, pasty do zębów, balsamu do ciała, kremu, golarek itd.)
11. Ręczniki - tak jak pisałam wyżej czasami camp daje ręcznik lub dwa, warto mieć jednak chociaż jeden swój z domu choćby na podróżowanie.
12. Kłódka - zarówno CL jak i niektórzy uczestnicy polecają ją zabrać, w razie ochrony mienia przed zwierzętami lub współlokatorami. Ja jednak nie miałam, albo miałam i zgubiłam, aczkolwiek nie była mi potrzebna.
13. Wygodne buty do pracy - takie, które można wykończyć. Moje przetrwały tylko miesiąc,na kolejne musiałam sobie kupić w Walmarcie ( kupiłam swoje na dziecięcym za 3$ :p )Dla kobiet polecam stanik sportowy - tradycyjny obtarł mnie już po pierwszym dniu pracy, a sportowy towarzyszył mi już do końca dni na campie oraz podczas podróży kiedy spaliłam sobie plecy na słońcu :p Do pracy w kuchni polecam legginsy 3/4 lub długie.
14. Pilniczek do paznokci, obcinacz, scyzoryk - pamiętajcie, że musi się to znaleźć w bagażu głównym.
15.Flaga Polski - ja miałam taką małą, zakupioną jeszcze podczas Euro 2012. Przydała mi się choćby do zdjęć :)
 
16. Kurtka przeciwdeszczowa - na pewno na Waszym campie przynajmniej jeden dzień będzie deszczowy, zimny i ponury. Ja w tamtym roku miałam ze sobą sportowa kurtkę - wiatrówkę z Decathlonu jak na tym zdjęciu :






Co do kaloszy to sprawa indywidualna, ja nie brałam i w tym roku też nie biorę. Gdy padał deszcz i tak było ciepło, chodziłam więc zazwyczaj w japonkach ( przynajmniej nie przemakają :p  ) a ulewy nie były tak potężne, aby potrzebne były kalosze ( w stanie NY pogoda jest podoba do tej w Polsce ), a wiadomo że zajmują dużo miejsca i ważą nie mało.
17. Buty - japonki lub sandały, baletki, trampki lub adidasy, buty do pracy. To tyle z asortymentu jakie miałam rok temu.
18. Ciepłe rzeczy - polecam głównie tym którzy jadą na camp ( w domkach nie ma ogrzewania ), w maju lub na początku czerwca oraz zostają do września. Noce wówczas są naprawdę zimne. Przydały mi się też na długie wieczory na plaży :) W tym roku biorę minimum dwa polary i dwa swetry.Polecam także zabrać dresik :) Polecam wziąć głównie takie rzeczy, które można wyrzucić po campie, aby mieć miejsce w walizce na zakup nowych :D
Warto wysłać maila do campu co należy wziąć, gdyż czasami camp ma zaplanowane jakieś wyjście. U mnie np, była uroczysta kolacja dla internationalsów, o czym nasza dyrektor poinformowała nas mailowo przed wyjazdem. Dzięki temu mogłyśmy zabrać fajne kiecki na tę okazję.

Do swojej listy Natalia dodała również : zatyczki do uszu i worek na pranie - mi te rzeczy jednak nie były potrzebne gdyż pokój miałam swój, a pranie robiłam na campie :]

19. Długopis i zeszyt - warto mieć, aby móc coś napisać :D
20. Ubrania na upalne dni - szorty, bluzki na ramiączkach, lekkie spódnice plus okulary przeciwsłoneczne.
21.Dla Pań - strój kąpielowy - przy wielu campach i resortach jest jeziorko, basen z których można korzystać :)
22. Mokre chusteczki - sprawdzają się idealnie podczas podróży do USA oraz na campie. 
 23. Suszarki, depilatory i prostownice to sprawa indywidualna. Jeśli ktoś posiada wersję mini polecam, choć słyszałam, że suszarki nie chcą działać na tamtejszym zasilaniu. W tamtym roku nie miałam żadnej z tych rzeczy, w tym roku może wezmę mini suszarkę.

Do bagażu podręcznego wkładam: paszport + dokumenty, płyn do soczewek + opakowanie i okulary, mokre chusteczki, zwykłe chusteczki, coś do poczytania w samolocie, mp3 z ulubioną muzyką, mini pastę do zębów i szczoteczkę, gumy do żucia lub jakieś cukierki, numery alarmowe plus numer i adres na camp, długopis, telefon, cyfrówkę, szczotkę do włosów ( gumkę i spinki ), portfel z dowodem osobistym i dolcami, dodatkową koszulkę i bieliznę. 


Rady odnośnie lotu: 
  • wielogodzinna podróż na pewno w końcu da Wam się we znaki. Warto wybrać przewiewne, pozwalające skórze oddychać i wygodne ubrania oraz dobre buty np. sportowe. Sposób ubrania się " na cebulkę " będzie tutaj idealny.
  • Dla Pań o długich włosach - zdecydowanie polecam warkocz. Gumka nie będzie Wam przeszkadzała w opieraniu się ( gdy macie koka lub kucyka ), a włosy będą jednocześnie związane co jest najwygodniejsze. 
  • w samolocie bardzo łatwo o odwodnienie, pijcie dużo wody lub innych serwowanych napojów w samolocie, które w lotach przez Ocean są darmowe. Nie polecam picia alkoholu chyba, że w drodze powrotnej, ja jednak nawet wtedy z tego nie korzystałam.  W dniach poprzedzający lot należy również odżywiać się lekko i zrezygnować z dużych ilości alkoholu.
  • na lotnisku polecam być ok 3h. przed odlotem choć zdania są podzielone, niektórym wystarczy godzina. Ja jadę z Wrocławia do Warszawy stąd w zapasie będę miała kilka godzin.
  • bagaż główny zdajecie w Warszawie odbieracie w USA. 
  • gdy dostaniecie bilety warto dowiedzieć się na który terminal przylatujecie i z którego kolejno odlatujecie, można sprawdzić w internecie jak są od siebie oddalone i mapę dojścia lub jakiś autobus jeśli taki istnieje.
  • co kilka godzin zalecane są proste ćwiczenia rozciągające mięśnie pleców, karku, brzucha, nóg. 
  • każda linia lotnicza oferuje usługi korzystania ze sprzętu audiowizualnego. Podczas powrotu do Polski zdążyłam obejrzeć dwa filmy :)
  • na lotnisku w USA będziecie uczestniczyć w rozmowie z urzędnikiem imigracyjnym, gdzie zeskanuje Wam palce i siatkówkę oka. Mój był generalnie niemiły ale przetrwałam :p Procedura podobna jak w konsulacie podczas starania się o wizę.Trwa około 5 minut. 
  • podczas wysiadania z samolotu upewnijcie się że nic nie zostawiliście, rada cenna zwłaszcza dla osób energicznych  i szybkich tak jak ja :D 
  • bądźmy dobrej myśli, zamartwianie się o lot i o nasz bagaż w niczym nam nie pomoże, wszystko w rękach pilota :) (odezwała się największa panika wszechczasów :p  ) 

Wydaje mi się, że jest to większość rzeczy które na pewno Wam się  przydadzą lub chociaż ułatwią start na obcej ziemi :) Mam nadzieję, że mój post był czymś w rodzaju check listy. Upewnijcie się przed wylotem czy wszystko macie, a przede wszystkim paszport i wszelkie dokumenty. Również polecam zrobić sobie własną listę i chwilę przed odjazdem jeszcze raz sprawdzić czy wszystko zapakowaliśmy. Nie martwcie się gdy czegoś zapomnicie na pewno inni będą to mieli lub po prostu kupicie sobie w okolicznych sklepach. 

Życzę wszystkim spokojnej podróży i wiem, że wielu z Was na pewno będzie się stresowało przed wylotem. Ja sama już zaczynam główkować czy przypadkiem niczego nie zapomnę. Dodatkowo po przygodach z lataniem, panicznie boję się wsiąść na pokład samolotu, dzięki czemu stres jest podwójny. Nie wiem jak ja przeżyję tą podróż, myślę jednak pozytywnie gdyż niebawem zacznie się moja kolejna przygoda życia :) 

Pozdrawiam i życzę Wam udanej kontynuacji majówki choć u mnie aura czysto jesienna :) Oczywiście w przypadku jakichkolwiek pytań czy uwag serdecznie zapraszam na maila lub facebooka, z przyjemnością odpowiem w razie jakiś wątpliwości :)






Komentarze

  1. Świetne rady, mi do odlotu został ponad miesiąc i staram się już kompletować zawartość walizki :) Ja od siebie polecam jeszcze wagę bagażową/wędkarską (na allegro nawet za 12 zł) - żeby potem nie było niespodzianek na lotniskach :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Poradnik fajny, z pewnością przydatny ale w życiu się nie zgodzę, że to co jest na zdjęciu to flaga Polski :) Miejmy trochę szacunku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Słoneczny patrol, czyli Santa Monica

Prosto z San Diego udaliśmy się do Los Angeles, gdzie spędziliśmy pierwszą noc. Kolejney dzień zapowiadał się przepięknie. Ani jednej chmurki na niebie, za to słońce nieźle przygrzewało. Korzystając z pogody i licząc, że tym razem ocean będzie cieplejszy udaliśmy się na jedną z pięknych plaż w Los Angeles, Santa Monica. Właściwie jest to nadbrzeżne miasto położone w zachodniej części Los Angeles. Podobnie jak San Diego od razu nas zachwyciło. Myślę, że najlepiej wspominam tą plażę, a zwiedziliśmy ich sporo. Plaża ta była również miejscem nagrywania popularnego serialu " Słoneczny patrol". Wygląda podobnie jak w intro, jednak była dużo mniej zatłoczona ( może z powodu końca sezonu ) :)  Słynna budka dla ratowników.  Chłopaki nabyli tą o to deskę do pływania, która to towarzyszyła nam do ostatniego dnia wyprawy. Ledwo zmieściła się do samochodu, ale był to za to nasz znak charakterystyczny. Od tej pory zostałam sama na plaży, bowiem ch

Rajska wyspa czy uboga stolica? Bahama !

Na Bahama znaleźliśmy się 3 października, gdzie przylecieliśmy z Miami. Wstaliśmy wcześnie rano, aby o 8.40 wylecieć na te egzotyczne wyspy, gdzie spędziliśmy 5 dni. Już po niespełna godzinie znaleźliśmy się w Nassau. Bahamas to państwo wyspiarskie na Oceanie Atlantyckim ze stolicą w Nassau, które znajduje się na wyspie New Providence, gdzie i my spędziliśmy te kilka dni. Bahamas praktycznie nie posiadają przemysłu, a głównym środkiem dochodu jest oczywiście turystyka, gdzie zatrudnionych jest ok. 66% ludności. Co ciekawe Bahamy posiadają najmłodszą wiekowo populację świata ( 50% nie przekroczyło jeszcze 30. roku życia ). Liczba mieszkańców to ponad 300 tys., a obowiązującą religią jest chrześcijaństwo. Przez pierwsze trzy dni mieszkaliśmy osobno. Sylwia i Mateusz na rajskiej wyspie - Paradise Island ja w centrum Nassau. Codziennym spacerkiem odwiedzałam Paradise Island z uwagi na piękną plażę. Dzięki temu na własnej skórze doświadczyłam zderzenia dwóch, całkowicie spr

Zakupy po amerykańsku :)

Kochani z uwagi na liczne obowiązki, zawiesiłam na małą chwilkę dodawanie wpisów. Mam nadzieję jednak, że nikt nie pomyślał, że ów blog przestał działać, nic podobnego :) Kiedy robiłam zakupy w amerykańskich sklepach od razu wiedziałam, że muszę o tym procesie opowiedzieć po powrocie :P Dlatego też postanowiłam zrobić małą dokumentację podczas wizyty w Walmarcie i oto jest wpis o zakupach po amerykańsku. W kilku wcześniejszych wpisach wspominałam już o szale zakupowym jaki dopadał nas w outletach. Dzisiaj będzie o zakupach spożywczych :) Możliwe, że niektórzy z Was słyszeli o najsłynniejszym w USA supermarkecie, w którym to amerykańskie rodziny robią zakupy. Mowa o Walmarcie, który wygląda mniej więcej tak :  lub tak : A tak wygląda ich główne logo i hasło.  Walmart to amerykańska sieć supermarketów założona w 1969 r. przez Sama Waltona. W 2010 r. zdobyła tytuł największego sprzedawcy detalicznego na świecie. Pod koniec 2008 r. Walmart zanotował czysty zysk w granic