Jeszcze w Warszawie. Pierwsza część ekipy: Asia,Aga, Angelika, Piotr, Marzena i Paulina :)
Chicago przywitało nas pięknym słońcem i już podczas przemieszczenia się pomiędzy terminalami zaczerpnęliśmy odrobinę amerykanizmu.
Zmęczeni po kilkunastu godzinach podróży, ale szczęśliwi że prawie dotarliśmy na miejsce. |
Cała ekipa w samolocie do Minneapolis, w którym zdążyliśmy zrobić jedynie zdjęcie i nasza podróż się skończyła :) Po kilku minutach zmuszeni byliśmy opuścić pokład samolotu, gdyż nie był do końca przygotowany do wylotu. Dzięki temu nasz przylot do Minneapolis był opóźniony o kilkanaście minut. W efekcie bus, którym mieliśmy się dostać na Grand View odjechał bez nas, nie pozostawiając również informacji co w takim wypadku mamy zrobić. Po kilku wykonanych telefonach z lotniskowej budki znaleźliśmy innego przewoźnika i dzieląc się na dwie grupy, późną nocą dotarliśmy na miejsce!
Pierwsze dni na Grand View minęły nam bardzo aktywnie. Pracowałam tylko na poranne zmiany, więc popołudnia właściwie miałam wolne. Dziewczyny wracały z pracy ok. 17:00 a potem korzystałyśmy z dostępnych nam aktywności. Początkowo pogoda nas nie rozpieszczała, całymi dniami padało i było zimno. Od kilku dni jednak nie mamy co narzekać, nawet trochę się zdążyłyśmy się poopalać, pograć w siatkówkę czy pojeździć na rowerze :) Efekty poniżej !
Niestety z dnia na dzień pogoda drastycznie się zmienia, nie jednej burzy już doświadczyliśmy :) W takich chwilach ujawniają się nasze kreatywne wizje i poszukujemy aktywności na zewnątrz grand view. W ostatnich dniach zaliczyliśmy dzięki temu kilka wycieczek rowerowych!
Polska ekipa najlepsza ;)
Pogoda w Minnesocie jest niezwykle nieprzewidywalna. W jednym momencie świeci słońce i pada deszcz, po krótkiej zaś chwili rozpoczyna się burza, aby po kilku minutach znów można było poczuć upał. Pech w tych sprawach zawsze mnie prześladuje, iż za każdym razem kiedy tylko wsiądę na rower trafiam na ulewę z piorunującą burzą w tle! Tym jednak razem Minnesota weather okazała się dla nas łaskawa i dane nam było powrócić na Grand View w promieniach zachodzącego słońca :)
Często zdarza nam się że zostajemy zaczepiane przez kupujących tylko po to aby zapytać w jakim języku mówimy lub czy po prostu miło spędzamy czas w okolicy. Zawsze jesteśmy miło zaskoczone uprzejmością amerykanów :)
No to jedziemy?
Sonita i jej wieczorny party style?
Z Sonitą i naszym głosem rozsądku oraz wózkiem pełnym niepotrzebnych nam rzeczy :) Walmart i zakupy w Stanach uzależniają?!
Na przywitanie internationalsów Lyyn, jedna z tutejszych pracownic przygotowała uroczyste barbecue, na którym mogliśmy spotkać typowo amerykańskie jedzenie, poskakać na trampolinie czy posiedzieć przy ognisku. Miło i wspólnie spędziliśmy nasze pierwsze chwile na Grand View, pozwoliło to nam się lepiej poznać i porozmawiać. W tym roku GVL zatrudniło ok 70 osób z różnych krajów, zatem wzajemne poznanie się trwa nieco dłużej niż poprzedniego roku. Mimo tego, powoli zaczynamy się do siebie zbliżać i mam nadzieję, że już niedługo stworzymy równie niepowtarzalny team jak w zeszłym roku!
Z Kornelito w drodze :)
Kuskus team ;)
Pianki z czekoladą i herbatnikami to moje ulubione, amerykańskie słodycze! Kto jest w Stanach i nie próbował tego przysmaku jeszcze musi koniecznie zaopatrzyć się w potrzebne produkty ! Pierwszy raz miałam okazję jeść rozgrzane na ognisku pianki już dwa lata temu, podczas pobytu na campie i tak co roku do nich wracam. Niestety są bardzo kaloryczne i mają w sobie dużo cukru, także uważajcie z ilością ! :)
Adam podczas ogródkowej wojny polsko - węgierskiej. Już po raz trzeci mam przyjemność mieszkać i pracować z Węgrami i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. Mimo, że Czesi są naszymi bezpośrednimi sąsiadami, zdecydowanie lepiej dogadujemy się z osobami pochodzącymi z Węgier.
Teraz już wiem, że nie bez powodu powstało przysłowie Polak - Węgier dwa bratanki !
W ostatnich dniach pogoda dopisuje, dlatego popołudnia spędzamy głównie na plaży. Jeśli nie ma dużo gości możemy nawet wypożyczyć kajaki lub świetnie mi znane paddle board.
Wymarzony team: Marzena, Angelika i Asia!
Na Grand View ostatnio zapanowała cisza, mamy mniej pracy, a więcej dni wolnych. Z jednej strony jesteśmy z tego powodu zadowoleni, mamy możliwość korzystania z wszelkich atrakcji, łapiemy promienie słońca, zwiedzamy okolice. Na początku lipca zapewne wszystko ulegnie zmianie, a pracy będzie coraz więcej i tak do połowy sierpnia :) Jestem tutaj już prawie miesiąc, a czuję jakbym w ogóle nie wyjeżdżała. Ciekawa jestem jak sytuacja wygląda na innych campach i resortach? Pamiętaliście o aktywowaniu wizy po przyjeździe ( I-94 )?
Już niedługo rozesłane zostaną na maile comiesięczne ankiety od sponsorów wizowych, które należy wypełnić w ciągu trzech dni od otrzymania wiadomości, sprawdzajmy więc na bieżąco nasze skrzynki :)
Na koniec krótki filmik z trzech minionych tygodni, zapraszam do obejrzenia i do usłyszenia przy następnym poście!! :)
Komentarze
Prześlij komentarz