Przejdź do głównej zawartości

Chwilo trwaj wiecznie ! :)


Dokładnie dzisiaj mija dwa tygodnie od kiedy jestem w Stanach. Już powoli zaczynam panikować, że czas coraz szybciej mi ucieka. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie. Powoli zaczynam się coraz bardziej zżywać z ludźmi, których tutaj poznałam. Mam super wspóllokatorkę, którą z tego miejsca pragnę serdecznie pozdrowić :)


W tej chwili na resorcie znajduje się większość internationalsów, czyli osób które przyjechały do pracy z różnych krajów. Całość będzie liczyła ok. 50 osób min. z Polski ( 14 ), Węgier ( 14 ), Bułgarii ( 2 ), Rumunii, Meksyku, Irlandii, Turcji. Większość z tych osób pracuje jako housekeeping lub w pralni. Ja pracuję w restauracji jako kelnerka razem z Asią i 3 osobami z Węgier oraz dwoma Irlandii. Wszyscy przyjechaliśmy na resort mniej więcej w tym samym czasie co spowodowało, że tworzymy zgrany zespół zarówno w pracy jak i w wolnych chwilach. Organizatorką naszych wyjazdów poza teren resortu jest Lindsay. Odpowiedzialna jest również min. za naszą integrację. I tak dzięki niej odwiedziliśmy już kilka urokliwych miejsc. Już dwa dni po naszym przyjeździe Lindsay zabrała nas na barbecue do domu Lynn oddalonego o kilka mil stąd. Największą atrakcją przyjęcia była trampolina, która stała w ogródku. Nigdy bym nie pomyślała, ze trampolina może być powodem napadu śmiechu aż do bólu brzucha. Kto nie próbował koniecznie musi to zrobić. 


Jeden z niewielu jak dotąd słonecznych dni na resorcie. 


Asia, Janka ( Węgry ), ja i Ania.



Tom ( Węgry ) 



Janka i Tom ( Węgry ) 


Ania znalazła swój własny, wymarzony apartament...


A Asia przyjaciela :) 




Polski team.


Jak na USA przystało, nie mogło się obejść bez charakterystycznych dla tego miejsca pianek z czekoladą i herbatnikami.
Zsolt ( Węgry ), Janka, Kristina ( Węgry ), Laszlo ( Węgry ) 


Deni ( Bułgaria ) 



Z osób których jeszcze nie przedstawiałam: Amanda ( USA ), Jacinto ( Meksyk ), Ferenc ( Węgry ), Daniel ( Węgry ),Victoria ( Węgry ) , Vesi ( Bułgaria ) 


Lindsey, Ania i Sharlee ( USA )


A kiedy masowo zaczeły atakować na komary przenieśliśmy się do domu, gdzie spędziliśmy kolejne kilka godzin, aby wieczorem wrócić na resort, gdyż większość z nas musiała rano wstać do pracy :(

Na szczęście nie samą pracą człowiek żyje, a na Grand View Lodge jest jeszcze masa innych rzeczy do robienia w wolnym czasie, którego niestety mamy coraz mniej. Jednak zawsze znajdziemy czas, żeby porozmawiać jak minął dzień i pożartować. A w między czasie gramy w golfa czy tenisa :)















Oprócz tego nasz resort leży nad jeziorkiem Gull Lake oraz posiada własną plażę. Były takie krótkie chwile, kiedy mogliśmy się nawet opalać lub pływać w jeziorze. Należały jednak do mniejszości. Stan w którym się znajdujemy ( Minnesota ) charakteryzuje się dużą wilgocią i zmiennością pogody. Prawie codziennie pada deszcz, jest zimno, a słońce wychodzi jedynie na kilka godzin. Wieczory i poranki są naprawdę zimne, przez co śpię pod trzema kocami, a rano idąc do pracy trzęsę się z zimna. 



 Janka i Asia




Pierwsza kąpiel w jeziorze. Ja również zaliczyłam wejście do wody, które odbyło się właściwie niespodzianie. Podczas pływania na kajakach i pado board kilka razy zdarzyło mi się wpaść do jeziora :) Strasznie żałuję, że pogoda nie dopisuje, bo ja uważni czytelnicy poprzednich postów zauważyli, paddo board to moja ulubiona aktywność. Zarówno na campie rok temu jak  i tutaj bardzo lubię tak spędzać wolny czas :) Niestety do tej pory było mi dane pływać na kajakach tylko raz z Jasinto i Rayanem. 








Mam nadzieję, że niedługo pogoda się poprawi i spokojnie będę mogła doskonalić swoje umiejętności w pływaniu na pado board :) 

Wieczory zawsze spędzamy wspólnie grając w różne gry np. double lub scrabble. Każdego wieczoru ( gdy nie pada deszcz ) rozpalamy ognisko i wspólnie siedzimy do późna, jeśli oczywiście szczęście dopisze i na drugi dzień mamy wolne lub wstajemy później. Housekeeping ma o tyle lepiej, że zaczynają pracę od 9 a pralna od 8.30. My niestety zazwyczaj zaczynamy o 6. 


Gra w double - emocjonująca ! 



Jasinto i Victor ( Węgry ) 


Do naszej dyspozycji jest również basen oraz siłownia, gdzie czasami również spędzamy wspólnie czas. Ulubionym miejscem wszystkich jest gorące źródełka - spa :) 






Jakby między tym wszystkim mielibyśmy jeszcze chwilę wolnego posiadamy również kilkanaście rowerów. Kiedy pogoda dopisuje często na nich jeździmy, głównie osoby pracujące w pralni lub housekeepingu. Ich miejsca oddalone są od naszych domków o kilka minut jazdy rowerem :)  Pewnego słonecznego dnia rowery posłużyły nam do odwiedzenia okolicznej miejscowości Nisswy. 




Laura ( Irlandia )




Ekipa :Tom,ja, Jasinto, Kristina, Asia, Amanda, Janka i Daniel. 






Podobno miało być 10 minut drogi. Niestety część z nas się zgubiła przez co musiała nadrabiać drogi, a ja, Tom, Kristina i Janka zgubiliśmy się podczas drogi powrotnej. Ostatecznie przejechaliśmy na rowerze 30 km :) 

Nisswa to mała miejscowość głównie turystyczna, znajdują się tu sklepy z pamiątkami, lody, sklepy z ciuchami, poczta. 



Zapinanie rowerów na trzy kłódki to praktyka powszechna chyba tylko w Europie. Tutaj pozostawiliśmy rowery bez zapięcia i po powrocie zastaliśmy je dokładnie w tym samym miejscu i taką samą ich liczbę :) 




W USA na każdym kroku można spotkać kogoś sławnego :) 






Słoneczne popołudnie było jak najbardziej udane :) Kiedy pogoda dopisze, na pewno pojedziemy jeszcze do Nisswy. Może tym razem uda nam się dotrzeć i wrócić bez większych problemów :) 

Poza tym kilka razy w tygodniu mamy możliwość pojechać do Walmartu oraz mojego ulubionego sklepu One Dolar Tree, gdzie każdy produkt kosztuje 1$. W sklepie tym nie ma cen, gdyż wiadomo, że za każdy produkt zapłacimy taką samą cenę. I tak w sklepie znajdziemy prawie wszystko od balonów, przez środki czystości, kosmetyki, zabawki dla psów, środki chemiczne po jedzenie i napoje. 


Jeśli będziecie w Stanach lub już jesteście polecam wstąpić do tego sklepu. Adresy i rozmieszczenie sklepów w poszczególnych stanach można znaleźć w internecie. Rok temu niestety nie miałam w pobliżu tego sklepu, za to w tym roku z chęcią nadrobię zakupy :) 

Poza tym Lindsay organizuje przeróżne wyjazdy popołudniami np. do kina, do sklepów czy na mini golfa. Niestety moje godziny pracy różnią się od innych, dlatego zazwyczaj w godzinach kiedy są organizowane wyjazdy ja jestem w pracy. 

A tak wyglądała ekipa,której udało się wyskoczyć na mini golfa i gokarty. Mam nadzieję, że następnym razem i ja pojadę :)



Nie możne również się obejść bez pamiątkowych fotek typu selfie, yolo, swag itd. 




Na zakończenie posta przesyłam buziaki i pozdrawiam moich wspaniałych towarzyszy zamieszkujących Grand View Lodge, a szczególnie Kamila, któremu obiecałam publiczne pozdrowienia :) 

Bardzo jestem ciekawa jak wygląda pobyt uczestników Camp Leaders na innych campach i jak przebiegła im podróż. Dajcie znać w komentarzach lub na facebooku jak Wy spędzacie czas w Stanach :) Jak ja go pożytkuje mogliście przeczytać w poście, a co robię w przerwach, czyli jak pracuję już w następnym wpisie :) 

W Polsce dochodzi już 23, a ja dopiero szykuję się do drugiej pracy. Podobno w Polsce pogoda ostatnio dopisywała, u nas niestety z dnia na dzień pogoda się wcale nie poprawia, a wręcz przeciwnie. Zazdroszczę ciepła i Waszych upałów. 

Buziaki z deszczowej i zimnej Minnesoty przesyłam ja w ubraniu typowo wakacyjnym, czyli jesienno - zimowym :D 


Buziaki i do następnego wpisu ! :) 





















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Słoneczny patrol, czyli Santa Monica

Prosto z San Diego udaliśmy się do Los Angeles, gdzie spędziliśmy pierwszą noc. Kolejney dzień zapowiadał się przepięknie. Ani jednej chmurki na niebie, za to słońce nieźle przygrzewało. Korzystając z pogody i licząc, że tym razem ocean będzie cieplejszy udaliśmy się na jedną z pięknych plaż w Los Angeles, Santa Monica. Właściwie jest to nadbrzeżne miasto położone w zachodniej części Los Angeles. Podobnie jak San Diego od razu nas zachwyciło. Myślę, że najlepiej wspominam tą plażę, a zwiedziliśmy ich sporo. Plaża ta była również miejscem nagrywania popularnego serialu " Słoneczny patrol". Wygląda podobnie jak w intro, jednak była dużo mniej zatłoczona ( może z powodu końca sezonu ) :)  Słynna budka dla ratowników.  Chłopaki nabyli tą o to deskę do pływania, która to towarzyszyła nam do ostatniego dnia wyprawy. Ledwo zmieściła się do samochodu, ale był to za to nasz znak charakterystyczny. Od tej pory zostałam sama na plaży, bowiem ch

Rajska wyspa czy uboga stolica? Bahama !

Na Bahama znaleźliśmy się 3 października, gdzie przylecieliśmy z Miami. Wstaliśmy wcześnie rano, aby o 8.40 wylecieć na te egzotyczne wyspy, gdzie spędziliśmy 5 dni. Już po niespełna godzinie znaleźliśmy się w Nassau. Bahamas to państwo wyspiarskie na Oceanie Atlantyckim ze stolicą w Nassau, które znajduje się na wyspie New Providence, gdzie i my spędziliśmy te kilka dni. Bahamas praktycznie nie posiadają przemysłu, a głównym środkiem dochodu jest oczywiście turystyka, gdzie zatrudnionych jest ok. 66% ludności. Co ciekawe Bahamy posiadają najmłodszą wiekowo populację świata ( 50% nie przekroczyło jeszcze 30. roku życia ). Liczba mieszkańców to ponad 300 tys., a obowiązującą religią jest chrześcijaństwo. Przez pierwsze trzy dni mieszkaliśmy osobno. Sylwia i Mateusz na rajskiej wyspie - Paradise Island ja w centrum Nassau. Codziennym spacerkiem odwiedzałam Paradise Island z uwagi na piękną plażę. Dzięki temu na własnej skórze doświadczyłam zderzenia dwóch, całkowicie spr

Zakupy po amerykańsku :)

Kochani z uwagi na liczne obowiązki, zawiesiłam na małą chwilkę dodawanie wpisów. Mam nadzieję jednak, że nikt nie pomyślał, że ów blog przestał działać, nic podobnego :) Kiedy robiłam zakupy w amerykańskich sklepach od razu wiedziałam, że muszę o tym procesie opowiedzieć po powrocie :P Dlatego też postanowiłam zrobić małą dokumentację podczas wizyty w Walmarcie i oto jest wpis o zakupach po amerykańsku. W kilku wcześniejszych wpisach wspominałam już o szale zakupowym jaki dopadał nas w outletach. Dzisiaj będzie o zakupach spożywczych :) Możliwe, że niektórzy z Was słyszeli o najsłynniejszym w USA supermarkecie, w którym to amerykańskie rodziny robią zakupy. Mowa o Walmarcie, który wygląda mniej więcej tak :  lub tak : A tak wygląda ich główne logo i hasło.  Walmart to amerykańska sieć supermarketów założona w 1969 r. przez Sama Waltona. W 2010 r. zdobyła tytuł największego sprzedawcy detalicznego na świecie. Pod koniec 2008 r. Walmart zanotował czysty zysk w granic