Przejdź do głównej zawartości

„If you are going to San Francisco, be sure to wear some flowers in your hair” Scott McKenzie




Dzisiejszy post rozpoczynam od znanej piosenki ( świetnie podsumowuje klimat miasta), w której Scott McKenzie śpiewa




If you're going to San Francisco 


Be sure to wear some flowers in your hair 

If you're going to San Francisco 

You're gonna meet some gentle people there



czyli 



Jeśli wybieracie się do San Francisco
Koniecznie włóżcie trochę kwiatów w swoje włosy
Jeśli wybieracie się do San Francisco
Spotkacie tu wielu delikatnych,łagodnych ludzi.



Malownicze wzgórza, bryza znad zatoki, poranna mgła z której wyłania się Golden Gate Bridge.  Nowy Jork to miasto, które nigdy nie śpi, Las Vegas - centrum  rozrywki, a Hollywood ośrodkiem luksusu, a wśród nich San Francisco - niczym najlepszy przyjaciel, otuli Cię swoim ciepłem, tolerancją i liberalizmem.
San Francisco, jak mówią Amerykanie, jest open-minded. Przyciąga każdego. Jest rajem dla niespokojnych duchów z całego świata. Na początek trochę historii, którą zdecydowanie warto poznać przed zwiedzaniem danego miejsca. " W 1847 r. Kalifornię zajęli Amerykanie. Nowi władcy zmienili nazwę Yerba Buena na San Francisco. W tamtym okresie miasteczko składało się z dwudziestu domów. Amerykanie zajmując Yerba Buenę trafili w dziesiątkę. Rok później w posiadłości Johna Augusta Suttera odkryto żółty kruszec. Zapanowało prawdziwe szaleństwo. Amerykę ogarnęła gorączka złota. Do miasta zjechali się poszukiwacze złota, awanturnicy i prostytutki z całego kontynentu. Pod koniec XIX wieku miasto stało się kulturalną stolicą Zachodniego Wybrzeża.Obecnie San Francisco przeżywa kolejny rozkwit. Korzysta z boomu technologicznego. Nieopodal SF znajduje się bowiem Dolina Krzemowa. Swoje siedziby mają tam Oracle, Google, Intel, Apple oraz Yahoo. Miasto nad Zatoką jest uznawane za jedno z najlepszych miejsc do życia w Stanach Zjednoczonych. W rankingu Forbesa z 2007 r., San Francisco zajęło 1. miejsce w kategorii miast najlepszych do życia dla singli. W tym roku Miasto Mgły wygrało podobną klasyfikację dla metropolii najlepszej dla young professionals" 

Zdecydowanie zgadzam się z powyższym opisem. Zaraz po Nowym Jorku, SF wspominam najmilej, z sympatią i uśmiechem. W tym mieście poczułam się jak w domu, pomyślałam nawet, że znalazłam swoje miejsce na ziemi i mogłabym tutaj zamieszkać. Przede wszystkim czułam się tam bezpiecznie i swobodnie. W SF czekało nas wiele miejsc do odwiedzenia. Swoją podróż rozpoczęliśmy od Ferry Building zmierzając ku Pier 39, gdzie znaleźliśmy kolejne atrakcje. 




Nasza mapa SF i zaznaczone na niej punkty, które planowaliśmy odwiedzić. Samochód zostawiliśmy na jednym z parkingów ( cudem udało nam się znaleźć bezpłatne miejsce ) i cały dzień poruszaliśmy się pieszo. Pod koniec dnia byliśmy padnięci, a na nogach znów pojawiły się odciski podobnie jak w Las Vegas, gdzie jeszcze nie mieliśmy samochodu. 
Pier 39, czyli Molo to popularna atrakcja turystyczna, gdzie znajdują się liczne sklepy z pamiątkami, restauracje czy przedstawienia uliczne. Z molo widoczne są Golden Gate Bridge, wyspa Alcatraz czy Bay Bridge. 










Wygląda jak prawdziwy, ale to tylko magnes na lodówkę :] 


Sklep z pamiątkami w stylu więzienia Alcatraz. Mogliśmy tam znaleźć min. ubrania w czarno - białe paski, breloczki, magnesy itd.











Czekoladowe niebo. Ile tam było czekolady.. :D 





Idealny magnes dla Farhada. Zdjęcie przedstawia jego prawdziwe oblicze :) 






Miejsce było bardzo przyjemne, pogoda dopisywała, przez chwilę zapomnieliśmy, że to nasz przedostatni dzień w USA. Pod koniec molo usłyszeliśmy znajome odgłosy, a po chwili ujrzeliśmy uchatki kalifornijskie. 






W drodze powrotnej spełniłam swoje największe marzenie z dzieciństwa. Oglądając amerykańskie filmy zawsze chciałam znaleźć się w tym miejscu i poczuć się wyjątkowo. Niespodziewanie bilet kosztował jedynie 2$, nie mogłam więc odmówić sobie tej przyjemności. Razem ze mną w tą niezwykłą podróż do przeszłości wyruszył Farhad.








Jak widać byłam bardzo szczęśliwa w tym momencie :)


Na koniec wizyty na molo zrobiliśmy jeszcze sobie kilka pamiątkowych zdjęć z więzieniem Alcatraz w tle. Niestety nie udało nam się zdobyć biletów na wyprawę, podczas której można było zwiedzić słynne więzienie ( bilety trzeba było zarezerwować z kilkudniowym wyprzedzeniem ). 

Więzienie Alcatraz 

Wyspa Pelikanów położona jest przy wejściu do zatoki nazywającej się tak samo, jak miasto, które opisujemy. Kiedyś miała duże znaczenie strategiczne, bo broniła okolicy przed inwazją od strony morza. Taka już Stanom Zjednoczonym w tym miejscu dawno nie zagraża, dlatego bazę wojskową zamieniono na więzienie. Działało ono do lat sześćdziesiątych poprzedniego stulecia, uchodziło za jedno z  najcięższych w USA ( o zaostrzonym rygorze ) , a przede wszystkim za te, z którego nie można uciec.Oficjalnie przez 29 lat działalności więzienia żadnemu więźniowi nie udało się z niego uciec, choć odnotowano aż 14 prób z udziałem 34 więźniów, w tym dwóch, którzy próbowali uciec dwa razy; sześciu uciekinierów zastrzelono, dwóch utonęło, pięciu nie odnaleziono, pozostałych złapano. Zresztą przewinęło się przez nie wielu znanych więźniów, w tym Al Capone. Teraz Alcatraz jest udostępnione do zwiedzania, a każdy, kto przyjedzie do San Francisco, nie powinien odmówić sobie przyjemności jego zobaczenia. A jeśli nie planujecie w najbliższym czasie takiej wycieczki, polecam obejrzeć jednosezonowy serial o wszystko mówiącym tytule „Alcatraz". Dodatkowo warto wspomnieć, że akcja kilku amerykańskich  filmów odbywała się właśnie tutaj min. "Ucieczka z Alcatraz", " Twierdza " i wiele innych. 












Kolejnym celem naszej podróży była wieża Coit Tover, gdzie mogliśmy ujrzeć całe SF z góry. 
Tower Coit – jeden z symboli miasta San Francisco. Wieża została zbudowana na szczycie wzgórza w dzielnicy Telegraph Hill w 1933. Sponsorem budowy była Lillie Hitchcock Coit,która budowlą tą chciała upiększyć San Francisco.

W drodze na wzgórze, podziwialiśmy architekturę miasta i nie tylko :)






Kręte, wąskie uliczki to znak charakterystyczny SF.



Widok zachwyca i robi wrażenie.





Jak już wspomniałam, podziwialiśmy nie tylko architekturę :)



Takie widoki tylko w SF. Tego miasta nie da się pomylić i porównać z żadnym z innych miejsc. 



A tutaj już widok z góry :) 














Coit Tover





















Dlaczego tylko chłopaki pozowali do zdjęć, a ja i Tailin nie mamy żadnego zdjęcia z tego miejsca ? Nie mam pojęcia :p Dopiero teraz kiedy oglądam te wszystkie zdjęcia, przypomina mi się fakt jak bardzo urzekło mnie to miasto. Może kiedyś będzie dane mi tam powrócić, a może nawet zostać na dłużej :) Jeśli miałabym wybrać, któreś z amerykańskich miast, aby tam zamieszkać byłby to NY, San Diego albo właśnie SF. 


Po zejściu ze wzgórza, udaliśmy się do centrum miasta, aby odwiedzić kolejne znane miejsce - Transamerica Piramid oraz Chinatown. Relacja z tej wyprawy oraz z ostatniego dnia za Oceanem już w kolejnym poście :) Ciao :) 








Komentarze

  1. Obszerna relacja, widać, że dobrze spędziliście czas. Na https://sanfrancisco.pl/ czytałam o atrakcjach w San Franscisco i na nasz wyjazd w lipcu mamy plan zwiedzić dzielnicę Chinatown i Golden Gate Park. Jeżeli wystarczy czasu, to zaliczymy też więzienie Alcatraz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Słoneczny patrol, czyli Santa Monica

Prosto z San Diego udaliśmy się do Los Angeles, gdzie spędziliśmy pierwszą noc. Kolejney dzień zapowiadał się przepięknie. Ani jednej chmurki na niebie, za to słońce nieźle przygrzewało. Korzystając z pogody i licząc, że tym razem ocean będzie cieplejszy udaliśmy się na jedną z pięknych plaż w Los Angeles, Santa Monica. Właściwie jest to nadbrzeżne miasto położone w zachodniej części Los Angeles. Podobnie jak San Diego od razu nas zachwyciło. Myślę, że najlepiej wspominam tą plażę, a zwiedziliśmy ich sporo. Plaża ta była również miejscem nagrywania popularnego serialu " Słoneczny patrol". Wygląda podobnie jak w intro, jednak była dużo mniej zatłoczona ( może z powodu końca sezonu ) :)  Słynna budka dla ratowników.  Chłopaki nabyli tą o to deskę do pływania, która to towarzyszyła nam do ostatniego dnia wyprawy. Ledwo zmieściła się do samochodu, ale był to za to nasz znak charakterystyczny. Od tej pory zostałam sama na plaży, bowiem ch

Rajska wyspa czy uboga stolica? Bahama !

Na Bahama znaleźliśmy się 3 października, gdzie przylecieliśmy z Miami. Wstaliśmy wcześnie rano, aby o 8.40 wylecieć na te egzotyczne wyspy, gdzie spędziliśmy 5 dni. Już po niespełna godzinie znaleźliśmy się w Nassau. Bahamas to państwo wyspiarskie na Oceanie Atlantyckim ze stolicą w Nassau, które znajduje się na wyspie New Providence, gdzie i my spędziliśmy te kilka dni. Bahamas praktycznie nie posiadają przemysłu, a głównym środkiem dochodu jest oczywiście turystyka, gdzie zatrudnionych jest ok. 66% ludności. Co ciekawe Bahamy posiadają najmłodszą wiekowo populację świata ( 50% nie przekroczyło jeszcze 30. roku życia ). Liczba mieszkańców to ponad 300 tys., a obowiązującą religią jest chrześcijaństwo. Przez pierwsze trzy dni mieszkaliśmy osobno. Sylwia i Mateusz na rajskiej wyspie - Paradise Island ja w centrum Nassau. Codziennym spacerkiem odwiedzałam Paradise Island z uwagi na piękną plażę. Dzięki temu na własnej skórze doświadczyłam zderzenia dwóch, całkowicie spr

Zakupy po amerykańsku :)

Kochani z uwagi na liczne obowiązki, zawiesiłam na małą chwilkę dodawanie wpisów. Mam nadzieję jednak, że nikt nie pomyślał, że ów blog przestał działać, nic podobnego :) Kiedy robiłam zakupy w amerykańskich sklepach od razu wiedziałam, że muszę o tym procesie opowiedzieć po powrocie :P Dlatego też postanowiłam zrobić małą dokumentację podczas wizyty w Walmarcie i oto jest wpis o zakupach po amerykańsku. W kilku wcześniejszych wpisach wspominałam już o szale zakupowym jaki dopadał nas w outletach. Dzisiaj będzie o zakupach spożywczych :) Możliwe, że niektórzy z Was słyszeli o najsłynniejszym w USA supermarkecie, w którym to amerykańskie rodziny robią zakupy. Mowa o Walmarcie, który wygląda mniej więcej tak :  lub tak : A tak wygląda ich główne logo i hasło.  Walmart to amerykańska sieć supermarketów założona w 1969 r. przez Sama Waltona. W 2010 r. zdobyła tytuł największego sprzedawcy detalicznego na świecie. Pod koniec 2008 r. Walmart zanotował czysty zysk w granic