Kochani ! Było już o kwiatach we włosach, które koniecznie trzeba mieć odwiedzając San Francisco, pisałam o największym ośrodku amerykańskiej kinematografii - Hollywood, było również o centrum klimatu tropikalnego, Miami. Jednak zwycięzca może być tylko jeden. Nowy Jork kolejny rok z rzędu bezkonkurencyjnie osiągnął najwyższe miejsce w rankingu!
Mimo coraz dłuższej listy miejsc odwiedzonych, miasto, które nigdy nie zasypia nadal króluje. Dlaczego? Jest bardzo wiele ku temu powodów. Mam nadzieję, że po przeczytaniu postów o Nowym Jorku, chociaż przez chwilę pomyślicie podobnie,
Na lotnisku Johna F. Kennedy'ego wylądowałam 8 października 2014 r. ok godziny 22. Po małych zawirowaniach komunikacyjnych ostatecznie Tomasz czekał na mnie na lotnisku. Pisałam już wcześniej, że dzięki jego uprzejmości mogłam spokojnie mieszkać w Nowym Jorku bez dodatkowych opłat. Ogromna ze mnie szczęściara, gdyż ceny za hotele/hostele w cywilizowanych dzielnicach są bardzo wysokie. Także, jeśli planujecie zwiedzać Nowy Jork polecam znalezienie noclegu za pomocą couchsurfingu lub popytanie znajomych/rodziny. Sylwia i Mateusz, z którymi przyleciałam z Bahama mieszkali w Jersey City. Miasto mieści się po drugiej stronie Manhattanu, gdzie dostać można się choćby autobusem lub promem. Oddalone o ok. godzinę jazdy samochodem. Znajduje się tam również duże skupisko Polonii amerykańskiej.
Dzień zakończyłam wieczornym spacerem po Times Square.
A na koniec ciekawostka.
W którym ( podpowiem bardzo popularnym amerykańskim filmie ) główną rolę zagrał ten hotel, mieszczący się zaraz przy Central Parku?
Mimo coraz dłuższej listy miejsc odwiedzonych, miasto, które nigdy nie zasypia nadal króluje. Dlaczego? Jest bardzo wiele ku temu powodów. Mam nadzieję, że po przeczytaniu postów o Nowym Jorku, chociaż przez chwilę pomyślicie podobnie,
Na lotnisku Johna F. Kennedy'ego wylądowałam 8 października 2014 r. ok godziny 22. Po małych zawirowaniach komunikacyjnych ostatecznie Tomasz czekał na mnie na lotnisku. Pisałam już wcześniej, że dzięki jego uprzejmości mogłam spokojnie mieszkać w Nowym Jorku bez dodatkowych opłat. Ogromna ze mnie szczęściara, gdyż ceny za hotele/hostele w cywilizowanych dzielnicach są bardzo wysokie. Także, jeśli planujecie zwiedzać Nowy Jork polecam znalezienie noclegu za pomocą couchsurfingu lub popytanie znajomych/rodziny. Sylwia i Mateusz, z którymi przyleciałam z Bahama mieszkali w Jersey City. Miasto mieści się po drugiej stronie Manhattanu, gdzie dostać można się choćby autobusem lub promem. Oddalone o ok. godzinę jazdy samochodem. Znajduje się tam również duże skupisko Polonii amerykańskiej.
Po odespaniu przygód z Bahama ( jeśli jeszcze nie czytaliście zapraszam TUTAJ ), następnego dnia ruszyłam przywitać się z Nowym Jorkiem. Miasto powitało mnie zaledwie kilkunastoma stopniami, ale jednocześnie pięknym słońcem i bezchmurnym niebem.
W drodze na przystanek metra, którym codziennie jeździłam na Manhattan. Miałam wybór, przejść 10 minut dłużej, aż do linii M, która bezpośrednio dojeżdżała do 42st lub wybrać krótszą drogę lecz z przesiadką. Jak zwykle ciekawa świata, czyli okolic świadomie wybierałam drogę dłuższą. Traf chciał, że mieszkałam w częściowo polskiej dzielnicy, dlatego też często na ulicach słyszałam polski język, mijałam polskie banki czy sklepy.
Codziennie dojeżdżałam około godzinę na Manhattan. Nie był to jednak dla mnie żaden problem, gdyż po drodze mogłam obserwować nowojorczyków. Po około godzinnej, codziennej jeździe metrem mogę stwierdzić, że miasto jest wybuchową mieszanką kultur. Dopóki bacznie nie zaczęłam obserwować współtowarzyszy podróży metrem, nie zdawałam sobie sprawy jak wiele indywidualności można tam spotkać. I tak kolejny raz upewniłam się w moim przekonaniu, jakim to miasto jest tajemniczym, cudownym, niespotykanym miejscem.
W oczekiwaniu na Sylwię i Matiego udałam się do dobrze znanego mi i lubianego miejsca na 42st - Bryant Park. Nie powiem, troszkę przekonało mnie również darmowe WiFi :) Kiedy usiadłam przy jednym z tysiąca zielonych krzesełek wybiła godzina 12. Wszyscy amerykanie z okolicznych biurowców zaczynali wówczas przerwę lunchową. Rozbiegani mężczyźni w garniturach, kobiety w eleganckich żakietach, aż zachciało się być wśród nich :) Bryant Park osobiście bardzo lubię. Ze względu na jego klimat, wspomniane wifi i lokalizację. Dokładnie centrum miasta, a panuje tam taki spokój. Można spokojnie odetchnąć, zatrzymać się i delektować się nowojorskim powietrzem.
Najbardziej znane miejsce w Nowym Jorku? Oczywiście Times Square! Plac znajdujący się na skrzyżowaniu Brodwayu i alei Siódmej. Słynie z corocznie organizowanego tam Sylwestra. Jednak nie tylko podczas tego dnia, przez Times Square przedzierają się tłumy turystów. Jak każde miejsce w Nowym Jorku ma dla mnie swój urok, sekret, niecodzienność, aczkolwiek starałam się go omijać ze względu na tysiące ludzi.
W drodze na przystanek metra, którym codziennie jeździłam na Manhattan. Miałam wybór, przejść 10 minut dłużej, aż do linii M, która bezpośrednio dojeżdżała do 42st lub wybrać krótszą drogę lecz z przesiadką. Jak zwykle ciekawa świata, czyli okolic świadomie wybierałam drogę dłuższą. Traf chciał, że mieszkałam w częściowo polskiej dzielnicy, dlatego też często na ulicach słyszałam polski język, mijałam polskie banki czy sklepy.
Podziwiając typowo amerykańską architekturę podczas czekania na przyjazd metra.
Codziennie dojeżdżałam około godzinę na Manhattan. Nie był to jednak dla mnie żaden problem, gdyż po drodze mogłam obserwować nowojorczyków. Po około godzinnej, codziennej jeździe metrem mogę stwierdzić, że miasto jest wybuchową mieszanką kultur. Dopóki bacznie nie zaczęłam obserwować współtowarzyszy podróży metrem, nie zdawałam sobie sprawy jak wiele indywidualności można tam spotkać. I tak kolejny raz upewniłam się w moim przekonaniu, jakim to miasto jest tajemniczym, cudownym, niespotykanym miejscem.
W oczekiwaniu na Sylwię i Matiego udałam się do dobrze znanego mi i lubianego miejsca na 42st - Bryant Park. Nie powiem, troszkę przekonało mnie również darmowe WiFi :) Kiedy usiadłam przy jednym z tysiąca zielonych krzesełek wybiła godzina 12. Wszyscy amerykanie z okolicznych biurowców zaczynali wówczas przerwę lunchową. Rozbiegani mężczyźni w garniturach, kobiety w eleganckich żakietach, aż zachciało się być wśród nich :) Bryant Park osobiście bardzo lubię. Ze względu na jego klimat, wspomniane wifi i lokalizację. Dokładnie centrum miasta, a panuje tam taki spokój. Można spokojnie odetchnąć, zatrzymać się i delektować się nowojorskim powietrzem.
Najbardziej znane miejsce w Nowym Jorku? Oczywiście Times Square! Plac znajdujący się na skrzyżowaniu Brodwayu i alei Siódmej. Słynie z corocznie organizowanego tam Sylwestra. Jednak nie tylko podczas tego dnia, przez Times Square przedzierają się tłumy turystów. Jak każde miejsce w Nowym Jorku ma dla mnie swój urok, sekret, niecodzienność, aczkolwiek starałam się go omijać ze względu na tysiące ludzi.
Charakterystyczne czerwone krzesełka, często odgrywające znaczącą rolę w wielu amerykańskich produkcjach. Wybierając się tam wcześnie rano, jest szansa na znalezienie jednego wolnego miejsca. W typowo turystycznych godzinach, graniczy to z cudem.
Nowojorska policja dba o bezpieczeństwo na TS. New York Police Departament znajduje się w samym sercu Nowego Jorku. Czy czujemy się dzięki temu bezpieczniejsi?
Dzień zakończyłam wieczornym spacerem po Times Square.
A na koniec ciekawostka.
W którym ( podpowiem bardzo popularnym amerykańskim filmie ) główną rolę zagrał ten hotel, mieszczący się zaraz przy Central Parku?
Więcej o Nowym Jorku, czyli China Town, Little Italy i most Brookliński w kolejnym poście.
Pozdrawiam :)
Kevin sam w NY! !! Co wygrałam?
OdpowiedzUsuń